Mazury trasy rejsów

Zbliża się kolejny sezon żeglarski a wraz z nim pojawia się odwieczne pytanie – jakie obrać kierunki, jakie trasy rejsów wybrać w tym roku? Właściwie prawie każdy, kto przeżył choć kilka wędrówek żeglarskich będzie już znał większość głównych portów na Mazurach, a jednak nadal nas ciągnie do Krainy Wielkich Jezior i wciąż zastanawiamy się, czy na północ czy na południe, w której marinie zacumować na nocleg, skąd wypożyczyć jacht, aby nasz rejs był idealny. W nadziei, że możemy Was zainspirować, przedstawiamy wybór (jak zwykle subiektywny) naszych ulubionych tras. Ponieważ jednak widzimy też nowe trendy pojawiające się w promocji regionów, nawiążemy tu również do koncepcji typu Wielka Pętla Wielkopolski czy Pętla Żuławska.

Trasa nr 1: z Giżycka do Węgorzewa

Pierwsza trasa z ulubionych to relaksujący rejs z Giżycka na północ. Gizycko zamekPrzyjeżdżając do gościnnego, choć hałaśliwego Giżycka zwiedzamy Twierdzę Boyen, a następnie kierujemy się do naszego ulubionego portu PTTK Wilkasy (tu nasz film bofort.pl Wilkasy z portu), skąd obieramy kierunek na północ, czyli kierujemy się na Kisajno i Dargin, skąd kierujemy się jeszcze dalej na północ. Witają nas tam Kirsajty, malownicze jezioro, będące przedsionkiem jeziora Mamry. Muszę przyznać, że ten moment kiedy na horyzoncie pojawiają się przęsła mostu łączącego Sztynort z Harszem, zawsze kojarzy mi się z upragnioną ciszą i boskim spokojem który charakteryzuje pływanie po Mamrach. Dla spragnionych ciszy najlepiej sprawdzi się Jezioro Dobskie, tam od dawna wyznaczona strefa ciszy pozwala cieszyć się naturą, bez konieczności wsłuchiwania się w silnik motorówki szalejącej obok nas. Ale i Mamry ze swoją wielkością (drugie największe jezioro w Polsce – 104km²) daje nam przestrzeń i możliwość oddalenia się od innych żeglarzy i rozkoszowania się szumem wody przecinanej przez dziób naszego jachtu lub łagodnie kołyszącej, gdy zdecydujemy opuścić żagle.

Gdyby ktoś jednak potrzebował atrakcji i zajęć na lądzie – szczególnie dla dorosłych dzieci – polecamy bunkry w okolicy jeziora Mamerki. Chłopcy mali i duzi będą zadowoleni, gdy zobaczą ogromnej wielkości bunkry-hale, o grubości ścian 7 metrów, które planowo miały służyć do budowy U-botów. Stąd też pobliski Kanał Mazurski, który po przekopaniu 50km miał połączyć jeziora mazurskie z rzeką Pregołą, a w końcu z Bałtykiem. Ogromna śluza Leśniewo Górne to pierwsza z planowanych przez Hitlerowców 10 śluz, nie została jednak nigdy otwarta.

Port wart polecenia to oczywiście Węgorzewo – historycznie nazywane Bramą do Mazur najbardziej na północ wysunięty port na Mazurach. Miasto na pewno znacie, my najbardziej lubimy przepiękny widok rozciągający się na Mamry z brzegu jeziora Święcajty. Oczywiście baza turystyczna zapewnia świetny poziom, co sprawia, że zawsze można tu świetnie odpocząć. Pamiętamy tylko, że droga wodna do miasta prowadzi rzeką a następnie kanałem – na tym odcinku nie płyniemy na żaglach, tylko na silniku.

Trasa nr 2: Ruciane-Nida i Guzianka – nasze okno na świat… na Śniardwy

Zawsze kiedy przyjeżdżam do Rucianego-Nidy, wciąga mnie gwar tego miejsca. Sklepy, knajpki, dworzec, stragany… i wszędzie mnóstwo turystów. Muszę przyznać, że uwielbiam ten moment kiedy stłoczone jachty są zamykane w śluzie aby pokonać różnicę poziomów i wypłynąć na Bełdany – to chwila która sprawia, że wakacje uważam za rozpoczęte. Prawda, bawi mnie również obserwowanie jak czasami przed śluzą robi się kocioł – trzeba pamiętać, że ze względu na tłok i ścisk oraz jak zawsze pewną ilość załóg niedoświadczonych (każdy z nas kiedyś zaczynał – tego również trzeba się nauczyć, więc pomóżmy im zamiast się pastwić nad biedakami) najlepiej unikać godzin szczytu, żeby sobie zaoszczędzić stresu. Ale wiele zabawnych filmików z przeprawy przez Guziankę znajdziecie na You Tube (sądząc po tym ile niektóre z nich mają wyświetleń, zapewne już je widzieliście). A zatem wypływamy na Bełdany, rozkoszujemy się zalesionym brzegiem i odpoczynkiem, ale zazwyczaj panuje tu duży ruch, co w połączeniu z porywistym, zmiennym wiatrem pojawiającym się znienacka, sprawia, że załoga i sternik musza pozostać czujni. Popielno konikiGdy dopływamy do promu samochodowego, wiemy że niedługo będzie trzeba zdecydować co do dalszej trasy rejsu: czy płyniemy na północ do Mikołajek (piękny widok na miasto od strony mostów), czy obieramy kierunek na wschód – na Śniardwy. Ja wybieram Śniardwy – przede wszystkim odwiedzam koniki w Popielnie, chętnie zaglądam też do rezerwatu łabędzi na Łukajnie. Dalej już dowolnie, choć muszę przyznać, że zazwyczaj ostateczną decyzję czy Śniardwy czy Jezioro Mikołajskie podejmuję widząc pogodę – wolę jednak beztroski wypoczynek, niż poszukiwanie przygód i zmaganie się z falami i głazami przy silnym wietrze na naszym „mazurskim morzu”. Pamiętajcie, że na Śniardwach trzeba się koniecznie trzymać szlaku, ogromne kamienie znajdujące się tuż pod powierzchnią uszkodziły już nie jeden jacht.

Trasa nr 3 do pokonania kajakami – tak, Krutynia

Mazury

Skoro już odpoczęliśmy na żaglach, to dodam jeszcze, że lubimy wyskoczyć na weekend na kajaki. Szczególnie, że na Mazurach jest ulubiona trasa wielu kajakarzy – Krutynia. Ta rzeka jest tak malownicza, gdy wije się przez lasy i tak przyjemna, gdy można się ochłodzić w upalny dzień, że nawet jeśli macie tylko 1 dzień i nawet, jeśli nie próbowaliście wcześniej kajaków, to jest świetna okazja, aby pokonać choć kilkukilometrowy odcinek. Przyznaję, że tu jesteśmy najczęściej turystami stadnymi – umawiamy się ze znajomymi, zawsze wychodzi nam 8-10 kajaków, czasem tworzymy konwój, czasem robimy wyścigi, a czasem ktoś się z kajaka wywali i zmoczy, ale przede wszystkim zawsze znajdujemy czas na mały biwak w trakcie spływu. Nie tylko po to, by się posilić, ale również żeby poleżeć na trawie obserwując chmury.

A co jeśli nie Mazury? Nowe trendy w turystyce wodnej

Tak, wiem, jeziora w Polsce to nie tylko Mazury. Także coraz więcej regionów promuje możliwości uprawiania sportów wodnych. Na Targach Wiatr i Woda 2017 widzieliśmy coraz więcej stoisk związanych z innymi regionami, np. Wielka Pętla Wielkopolska czy Pętla Żuławska. Na pewno wynika to z ciągle rosnącego zainteresowania aktywnością na świeżym powietrzu, w tym także turystyką wodną. Bardziej dostępne stają się też łodzie motorowe czy boathouse’y, co również widać było na targach. Oferta motorówek rośnie, tak samo jak baza takich jachtów w wypożyczalniach. Ludzie chętnie decydują się na ich czarter mając świadomość, że łatwiej jest im opanować sterowanie, pamiętajmy, że patent sternika motorowodnego to tylko kilka godzin szkolenia (w tym 2 godz. na wodzie), zaś patent sternika jachtowego, to nie tylko dłuższe szkolenie teoretyczne, ale też ok 80 godzin Wielka Petla Wielkopolskimanewrówki. Nie trzeba chyba dodawać, że również koszt w związku z powyższym jest inny. A zatem wróćmy do Wielkiej Pętli Wielkopolskiej… W sumie zlicza się do niej kilka odcinków różnorodnych dróg wodnych, które razem tworzą trasy rejsów o długości prawie 700km, zawierając zarówno parki krajobrazowe, miasta historyczne, a także coraz liczniej przybywające inwestycje w infrastrukturę: zarówno przystanie czy porty jak i finansowane przez lokalne samorządy śluzy i kanały. Nadal jednak trzeba pamiętać, że jeziora na szlaku pętli są raczej niewielkie i wąskie, a większość trasy pokonujemy rzeką, zatem łódź motorowa będzie tu bardziej na miejscu. Jeszcze tylko dodam, że cała pętla obejmuje szlak wodny wyznaczony przez Konin, Bydgoszcz, Gorzów Wlkp i Poznań.

No to co wybrać?

Będziemy Was namawiać na wyprawy żeglarskie – niech każdy wybierze coś dla siebie. My najbardziej kochamy Mazury i będziemy tu zawsze wracać. Ale jednak aby mieć własne zdanie, na pewno przyjrzymy się też nowym miejscom .

A jeśli macie do polecenia własne trasy, to zapraszamy do wpisów.